Jest takie miejsce na mapie Warszawy, które zupełnie przeczy idyllicznym widokom pałacu króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie, czy Łazienkom Królewskim. Miejsce, gdzie pierwsze skrzypce grają płomienie, iskry i ciekła, rozgrzana stal. Jednocześnie jest to miejsce, bez którego wieżowce, metro, tramwaje czy licznie budowane mieszkania nie mogłyby w ogóle powstać. Miejsce to znajduje się na Bielanach i nazywa ArcelorMittal Huta Warszawa. Od ponad 60 lat, przez niemalże cały rok i 24 godziny na dobę pracuje na to, abyśmy mogli korzystać z dobrodziejstw współczesnego świata. Oprócz tego Huta jest ważnym ogniwem obecnie rozbudowywanej gospodarki obiegu zamkniętego, wszak wytop stali w bielańskiej fabryce odbywa się w 100% ze złomu, czyli wsadu uzyskanego w procesie recyklingu. Warto również wspomnieć, że warszawska huta jest najbardziej wysuniętym na północ zakładem branży hutnictwa stali w Polsce. 

28 października 2023 roku grupa miłośników techniki osób miała przyjemność na własne oczy zobaczyć oraz uwiecznić swoimi aparatami, w jaki sposób pośród ognia i iskier rodzi się stal, czyli budulec dzisiejszej cywilizacji. Zbiórka przed biurowcem Huty miała miejsce krótko przed godziną 9 rano. Zniecierpliwieni i głodni wiedzy oraz ciekawych kadrów uczestnicy czekali tylko na chwilę, aż znajdą się po drugiej stronie bramy tego niedostępnego na co dzień świata. Po przywitaniu i krótkim omówieniu spraw organizacyjnych grupa ruszyła w teren. Ponieważ październikowa aura jest dynamiczna, postanowiono podzielić dzień zwiedzania na dwie tury. 

Pierwsza z nich była spacerem po rozległym, zewnętrznym terenie Huty, aby maksymalnie wykorzystać przedpołudniową, bezdeszczową pogodę. Wycieczka zaczęła się od obejścia terenów kolejowych, gdzie można było zobaczyć manewry lokomotyw na licznych torowiskach Huty. Po drodze mijane były interesujące elementy, jak między innymi zabytkowa wieża ciśnień czy kafar, służący do rozbijania skrzepów oraz dużych kawałków żużla. Uroku ciekawej architekturze przemysłowej dodawały złociste oraz czerwone kolory liści drzew, które licznie przeplatają się z zabudowaniami Huty. 

Kolejnym przystankiem była chłodnia wentylatorowa, gdzie ściekająca u jej dołu woda wzbudziła u wielu uczestników skojarzenie z wodospadem. Następnym punktem spaceru był zespół urządzeń odpylających stalownię i piec łukowy. Tutaj ciekawa architektura przemysłowa odpylni tkaninowej oraz baterii cyklonów pełni swoją rolę w dbałości o czyste niebo nad Hutą. Przemieszczając się dalej pośród gąszczu rurociągów kolejnym przystankiem była dość niespodziewana operacja załadunku ciężarówki gorącym żużlem, która zgromadziła „na stanowisku” wielu zwiedzających. Tutaj po raz pierwszy uczestnicy mogli ujrzeć prawdziwy, ognisty spektakl. 

Następnym wartym uwagi elementem był szpaler 10 ceglanych kominów, które stanowią dziś poniekąd symbol zakładu. Kominy niegdyś obsługiwały piece wgłębne, lecz dziś już nie pracują, przypominając na swojej „emeryturze” o niegdysiejszej walcowni, zlokalizowanej w przyległej doń hali. Owe kominy wraz z halą pieców wgłębnych stanowiły inspirację do utworzenia logo wydarzenia. Mijając kolejne hale i kominy dawnej walcowni, a dziś Wydziału Wykańczalni uczestnicy przemieścili 

się do składowiska złomu Firmy ArcelorMittal Recykling, swoistej „spiżarni” Huty, gdzie przygotowywany jest wsad do pieca łukowego. Na tym zakończył się pierwszy etap wycieczki i znów, przemierzając przemysłowe zabudowania grupa udała się do biurowca na krótką przerwę. 

Po spożyciu posiłków (wszak to był wymagający spacer) i wypiciu kawy uczestnicy przygotowali się do „dania głównego”, czyli wizyty we wnętrzach stalowni oraz walcowni. Tutaj już panują o wiele bardziej rygorystyczne warunki bezpieczeństwa, stąd po ubraniu płaszczy, założeniu kasków, okularów oraz maseczek ochronnych grupa przeszła pod budynek stalowni. Tam przywitała uczestników postać, a w zasadzie pomnik hutnika, który od 1980 roku stanowi jedną z atrakcji zwiedzających warszawską Hutę. Wejście na stalownię, serce Huty było już przejściem do kompletnie innego świata. Transportowane za pomocą suwnic kadzie z ciekłą stalą, buczenie pieca łukowego oraz przeplatanka licznych ognistych barw wywarły na zwiedzających bardzo duże wrażenie. Tutaj również wielu uczestników sięgnęło po statywy, dzięki którym w tych ciężkich fotograficznie warunkach mogli wydobyć piękno industrialnego świata. Wisienką na torcie była obserwacja widowiskowego procesu spustu stali z pieca łukowego, w którym przy pomocy łuku elektrycznego złom przetapiany jest w ciekłą stal o temperaturze ponad 1500 stopni Celsjusza. Podążając za procesem technologicznym i jednocześnie obserwując drogę kadzi z ciekłą stalą uczestnicy mogli zobaczyć po drodze stanowisko pieca kadziowego do obróbki stali, gdzie dozowane według ściśle określonej receptury żelazostopy tworzą wiele różnych gatunków stali, których Huta produkuje niemal aż 500. 

Następnym przystankiem była linia ciągłego odlewania stali, gdzie odpowiednio przygotowana ciekła stal odlewana jest w postaci pasm, zwanych kęsami, które już bardziej przypominały znane nam na co dzień produkty. Przy akompaniamencie przemysłowych dźwięków uczestnicy oglądali proces studzenia kęsów, które wraz z przemieszczaniem się po chłodni zmieniały swój kolor od żółtego, przez pomarańczowy, czerwony i w końcu szary, co znakomicie uzupełnia kolory wykonywanych w tym czasie kadrów. Dodatkową atrakcją tego miejsca było odczucie żaru, jaki buchał z rozgrzanych wlewków. Dalsza część wycieczki objęła kolejne zakamarki stalowni, gdzie grupa po drodze obserwowała proces wymiany opróżnionej kadzi na wieży obrotowej linii ciągłego odlewania stali, wewnętrzne składowisko złomu, elektrody pieca kadziowego oraz widowiskowy proces załadunku pieca łukowego porcją wsadu złomowego. Ostatnim etapem zwiedzania stalowni była wizyta na stanowisku remontowym pieca łukowego, co było dla uczestników wyjątkowym widokiem, wszak nie zawsze można sobie zajrzeć do wnętrza pieca i uzmysłowić sobie jego rozmiar oraz zobaczyć skomplikowaną strukturę wyłożenia ogniotrwałego i paneli chłodzących. 

Opuszczając stalownię, przy już niestety deszczowej aurze grupa przemieściła się do walcowni, w której z kęsów kształtuje już się finalny produkt, jakim są pręty. Tego dnia akurat walcownia miała postój technologiczny, lecz dzięki temu uczestnicy mogli z bliska zapoznać się z piecem grzewczym oraz szeregiem walcarek, w pobliże których podczas pracy wydziału wstęp jest praktycznie niemożliwy. Mijając chłodnię, linię cięcia, pakowania i magazyn wyrobów gotowych uczestnicy zakończyli swoją przygodę na wydziałach produkcyjnych Huty. 

Ostatnim etapem było zwiedzanie schronu obrony cywilnej pod biurowcem, co było gratką szczególnie dla miłośników militariów i klimatów zimnej wojny. Schodząc kilka pięter pod ziemię grupa zwiedzała pomieszczenia schronu, w których można było obejrzeć między innymi pokój dowództwa, sypialnię, filtry powietrza czy agregat prądotwórczy. Miejmy nadzieję, że ów schron będzie pełnił tylko i wyłącznie atrakcję, aniżeli miejsce prawdziwej ewakuacji w tych dość dynamicznych czasach. 

Po opuszczeniu schronu, mimo późnej godziny i wielu godzin spaceru (spojrzenie na zegarek wskazywało 18:30) na twarzach uczestników widać było wielką satysfakcję z możliwości zobaczenia i uwiecznienia tego, co na co dzień widzi niewiele osób. W tym miejscu szczególne podziękowania należą się tutaj dla Pana Grzegorza, przewodnika wycieczki, który nie tylko cierpliwie oprowadzał grupę i miał wgląd na jej bezpieczeństwo, lecz również udzielał odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania i opowiadał liczne ciekawostki związane z działalnością i historią Huty. Podziękowania tutaj również dla Zarządu ArcelorMittal Warszawa za udostępnienie przemysłowych przestrzeni Huty na rzecz organizacji wydarzenia. Podziękowania także dla organizatorów za całokształt realizacji wycieczki oraz uczestników, za ich obecność, ciekawość, a także zdyscyplinowanie. Teraz pozostaje nam tylko poczekać na rezultaty fotograficzne spaceru, a Hucie i jej Pracownikom życzymy dalszej owocnej pracy!

Do zobaczenia na następnej wyprawie!